czwartek, 24 grudnia 2009

Bóg się rodzi!

.


Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój ludziom, w których ma upodobanie!
Wszystkim Państwu życzymy pełnych Pokoju i Radości Świąt Bożego Narodzenia!

niedziela, 13 grudnia 2009

Daremna ulotność

(Księga Kaznodziei Salomona, rozdział 3)





Co łączy Księgę Kaznodziei Salomona i wiersz Jana Brzechwy „Na straganie”? Konkluzja: „Po co wasze swary głupie, Wnet i tak zginiemy w zupie!" (-;

W obliczu tego, co nieuchronne i nieodwracalne pojawia się pytanie, czy to co robimy na co dzień ma jakikolwiek sens? Salomon pyta: „Jaki pożytek ma człowiek z całego swego trudu, który znosi pod słońcem?” (Kaznodziei 1,3) Patrząc z ludzkiej perspektywy: żaden. Życie jest ciężkie, a potem się umiera. „Wszystko to jest marnością i gonitwą za wiatrem” (Kaznodziei 1,14). Wszystko przemija, a zatem wszystko jest w ostateczności bez sensu i pozbawione znaczenia.

Niektórzy w taki właśnie sposób usiłują odczytać Księgę Kaznodziei Salomona. Sprzyja temu tradycyjny przekład kluczowego dla przesłania księgi słowa „hawel”. Św. Hieronim tłumacząc Stary Testament na łacinę, hebrajskie słowo „hawel” oddał łacińskim terminem vanitas (marność, próżność). Tymczasem „hawel” znaczy tak naprawdę dym, opar, mgłę, coś ulotnego, zmiennego, przemijającego. Słowo to nie posiada negatywnej konotacji. Za Hieronimem poszli inni. Stara tradycja, która w tym wypadku polega na upartym powtarzaniu starych błędów (przed czym przestrzegał już Św. Cyprian), okazała się wyjątkowo trwała. Nawet Czesław Miłosz, który we wstępie do swojego przekładu Księgi wyjaśnia w sposób jasny i dobitny jak należy tłumaczyć słowo „hawel”, ostatecznie ulega dyktatowi „marności”. Jedynie rabin S. Pecharic odważył się „marność nad marnościami” zastąpić frazą „ulotność daremna, daremna ulotność”.

A zatem: „ulotność”, nie zaś „marność”! Różnica jest dość istotna: nie chodzi o to, że świat i życie ludzkie są do niczego. Raczej o to, że wszystko przemija, a my powinniśmy wobec tego faktu zająć właściwą postawę.

Stare, bodajże chińskie przysłowie mówi: „Jeśli nie możesz pokonać swojego wroga, zaprzyjaźnij się z nim.” Zamiast się buntować i zmagać, zaakceptuj przemijanie, ulotność i nietrwałość tego świata, jako narzędzie w Bożych rękach. „Wszystko ma swój czas i każda sprawa pod niebem ma swoją porę (…) Wszystko pięknie uczynił w swoim czasie (Kaznodziei 3,1.11)

Memento mori. „Lepiej iść do domu żałoby, niż iść do domu biesiady; bo tam widzi się kres wszystkich ludzi, a żyjący powinien brać to sobie do serca” (Kaznodziei 7,2). Świadomość śmierci, perspektywa Sądu czynią nas mądrzejszymi.

Carpe diem. Są rzeczy, które powinny nas cieszyć: wino, dobre jedzenie, małżeńska miłość. Są one nietrwałe, ale nie bez znaczenia. Warto kochać, warto cieszyć się życiem pamiętając o Tym, który nam wszystkiego obficie udziela i przed kim musimy zdać sprawę (Kaznodziei 9,7-9).

Pewien rabin mawiał, że sprawy tego świata są jak cyfra zero. Ich wartość zależy od tego w jakiej relacji pozostają do innych cyfr. Nasze życie na ziemi, jego radości, smutki, nabierają wartości jeśli pozostają we właściwej relacji do Chrystusa.

Księgę Kaznodziei Salomona Żydzi czytają w szabat przypadający w trakcie Święta sukkot (namiotów). Nieprzypadkowo. Święto sukkot z jednej strony przypomina o tym, że jesteśmy pielgrzymami na tej ziemi (Żydzi mieszkają przez siedem świątecznych dni w namiotach na pamiątkę wędrówki przez pustynię). Z drugiej strony jest to radosne święto plonów, któremu towarzyszy dobre jedzenie i wyborne wino. „Memento mori” przeplata się z „carpe diem”.

Czego tak naprawdę nas uczy Kaznodzieja Salomon? Że życie nie ma celu, sensu i znaczenia? Bynajmniej! „Bój się Boga i przestrzegaj jego przykazań, bo to jest obowiązek każdego człowieka. Bóg bowiem odbędzie sąd nad każdym czynem, nad każdą rzeczą tajną - czy dobrą, czy złą.” (Kaznodziei 12,13-14).

link do pliku mp3 z tym kazaniem: pobierz..