sobota, 19 września 2009

Ratuj wleczonych na śmierć (Przyp. 24,11-12)






Pewien pastor w Bawarii stanął przed sądem i został skazany za „negowanie holokaustu”, ponieważ ośmielił się porównać masowo dokonywane w Europie aborcje (ok. 1,5 mln rocznie) do zagłady Żydów. Sąd w uzasadnieniu wyroku stwierdził, że nie można stawiać na równi największej zbrodni w dziejach ludzkości, z tym, co jest … legalne w Republice Federalnej Niemiec. A wydawałoby się, że Niemcy wskutek tragicznych doświadczeń historycznych powinni być w szczególny sposób wyczuleni na „ustawowe bezprawie” (termin stworzony przez Gustawa Radbrucha na określenie „prawodawstwa” III Rzeszy). Tylko w taki sposób można bowiem określić „prawo”, które pozwala zabijać masowo niewinnych, bezbronnych ludzi, według całkowicie arbitralnych kryteriów.


Czyny niezaistniałe powodują katastrofalny brak następstw (S. J. Lec). Jeżeli pozostajemy bierni wobec „ustawowego”, zinstytucjonalizowanego bezprawia, odczujemy na własnej skórze katastrofalny brak następstw tego, co powinniśmy byli, a czego nie uczyniliśmy. Jeśli nie będziemy korzystać z „prawa oporu w drobnej monecie”, przy najmniejszym nawet naruszeniu naszych praw i wolności, wkrótce przyjdzie nam zmagać się z bezprawiem ugruntowanym, utwierdzonym i coraz bardziej bezczelnym.


Zadaniem wspólnoty Kościoła jest przede wszystkim głoszenie Słowa (świadectwo) i pomoc ofiarom bezprawia, ale również otwarta walka z bezprawiem.


Otwarta walka budzi najwięcej emocji. Słowa Ratuj wleczonych na śmierć amerykańscy radykałowie wykorzystują jako uzasadnienie egzekucji wykonywanych na lekarzach – aborcjonistach i wysadzania w powietrze klinik aborcyjnych. Ich argumentacja jest prosta: ustawowe bezprawie zezwala na masowe mordowanie niewinnych dzieci. Nie ma sensu zwracać się o pomoc i sprawiedliwość do państwa, które jest za ten stan rzeczy odpowiedzialne. Ratujmy kogo się da. Nie potępiamy przecież żołnierzy AK likwidujących najbardziej zbrodniczych funkcjonariuszy SS i Gestapo.


A jednak, to nie to samo. Hitlera nie było możliwości przegłosować. Ustaw norymberskich nie można było uchylić w drodze referendum. Europa jest (póki co?) demokratyczna. Możemy zatem (i powinniśmy!) walczyć z bezprawiem nie z bronią, tylko z kartką wyborczą w ręku. Możemy się angażować i organizować. Popierać tych, którym nie jest obojętne „ponadustawowe prawo”, które Bóg wypisał w ludzkich sercach.


Najgorsza jest bierność. Niczego więcej nie potrzeba, aby zło zatriumfowało.



(Andrzej Polaszek, Kazanie z XIV Niedzieli po Trójcy Świętej, 13 września, AD 2009)


Zapraszamy do wysłuchania całego kazania:





link do pliku mp3 z tym kazaniem: pobierz ..


Brak komentarzy: