czwartek, 28 października 2010
poniedziałek, 8 marca 2010
Ratujmy dzieci!
Co powinieneś zrobić, jeśli widzisz, że rząd pragnie Twojego dobra? Ukryć swoje dobro!
Już wkrótce oprócz dochodów, majątku i niepoprawnych politycznie przekonań będziemy zmuszeni ukrywać własne dzieci. Bo inaczej nam je zabiorą. Wystarczy, że jakaś nadgorliwa pani lub pan („pracownik socjalny”) poweźmie podejrzenie, że może w naszym domu w przyszłości (!) dojść do użycia „przemocy” pod postacią na przykład „narzucania własnych poglądów”, „krytykowania zachowań seksualnych”, "kontrolowania", "ograniczania kontaktów". Krótko mówiąc, zawsze i każdemu będzie można zabrać dziecko. Będzie mógł to zrobić pracownik socjalny nawet bez orzeczenia sądu. Ustawa ta może też posłużyć do spełnienia przez władze maksymy: "Dajcie mi człowieka a znajdę na niego paragraf".
Jako Konfederacja Ewangelicznych Kościołów Reformowanych w Polsce rozpoczęliśmy ogólnopolską internetową akcję informacyjną - RatujmyDzieci.pl
Jest ona wyrazem naszego sprzeciwu wobec rządowego projektu ustawy "O zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie oraz niektórych innych ustaw". Więcej informacji o akcji oraz komentarze naszych autorów znajdziecie na stronie:
Już wkrótce oprócz dochodów, majątku i niepoprawnych politycznie przekonań będziemy zmuszeni ukrywać własne dzieci. Bo inaczej nam je zabiorą. Wystarczy, że jakaś nadgorliwa pani lub pan („pracownik socjalny”) poweźmie podejrzenie, że może w naszym domu w przyszłości (!) dojść do użycia „przemocy” pod postacią na przykład „narzucania własnych poglądów”, „krytykowania zachowań seksualnych”, "kontrolowania", "ograniczania kontaktów". Krótko mówiąc, zawsze i każdemu będzie można zabrać dziecko. Będzie mógł to zrobić pracownik socjalny nawet bez orzeczenia sądu. Ustawa ta może też posłużyć do spełnienia przez władze maksymy: "Dajcie mi człowieka a znajdę na niego paragraf".
Jako Konfederacja Ewangelicznych Kościołów Reformowanych w Polsce rozpoczęliśmy ogólnopolską internetową akcję informacyjną - RatujmyDzieci.pl
Jest ona wyrazem naszego sprzeciwu wobec rządowego projektu ustawy "O zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie oraz niektórych innych ustaw". Więcej informacji o akcji oraz komentarze naszych autorów znajdziecie na stronie:
poniedziałek, 8 lutego 2010
Co wydarzyło się w Kanie Galilejskiej?
Epizod ten bywa niekiedy nazywany trzecim Objawieniem Pańskim (po Betlejem i chrzcie w wodach Jordanu). Jezus daje się poznać jako Mesjasz, ten, który przemienia to, co dobre (woda, która daje życie), w to, co jeszcze lepsze (wino, które daje radość). Wraz z Jego przyjściem Stare Przymierze ustępuje Nowemu. W stągwiach używanych do żydowskich oczyszczeń woda staje się winem. Od tego, co stanowiło główny motyw Starego Przymierza - potrzeby oczyszczenia z grzechów, zaspokojonej w doskonały sposób mocą chrystusowej krwi, przechodzimy do radości nowego życia w mocy Ducha, który jest jak wino – rozwesela serce człowieka (Psalm 104,15). Nowe Przymierze pod każdym względem przewyższa Stare. Mojżesz zamienia wodę w krew, życie w śmierć. Chrystus sprawia, że woda staje się winem, życie – nowym życiem w radości i mocy Ducha. Radości tej wystarczy dla wszystkich. Hojność jest znakiem firmowym Stwórcy. Świadczy o tym dwanaście koszów ułomków, które pozostały po nakarmieniu wielotysięcznego tłumu i około 520 litrów szlachetnego trunku ofiarowanego w chwili, kiedy goście weselni nie byli już w stanie odróżnić wina dobrego od tego gorszej jakości.
Wszystko to dokonuje się w trakcie przyjęcia weselnego. W ten sposób Bóg codziennych spraw ukazuje nam świętość małżeńskiego przymierza i szczególne znaczenie zaślubin jako proroczej zapowiedzi weselnej uczty Baranka. Będąc hojny, wzywa nas do hojności w obdarowywaniu siebie nawzajem. Przemieniając rzeczywistość zachęca nas, abyśmy go naśladowali.
Przy tej okazji poucza nas, że małżeńska miłość i dobre wino, spośród wszystkich doczesnych rzeczy najbardziej dosłownie objawiają nam czym jest moc i radość nowego życia w Duchu.
Ps.
Piszę te słowa w styczniową noc, po ciężkim dniu pracy, siedząc przy kominku i popijając wino z Galilei – być może podobne w smaku do tego, o którym wspomina Ewangelia. W każdym razie, znakomite. Od jakiegoś czasu w Poznaniu działa żydowska księgarnia, w której, jak sama nazwa wskazuje, można kupić doskonałe galilejskie wina (-;
Ps. 2.
W konkursie na najbardziej kuriozalną koncepcję teologiczno – etyczną nominuję do głównej nagrody pogląd, że chrześcijanin powinien być abstynentem. A przy okazji polecam bardzo rzetelne studium biblijne na ten temat
http://www.kalwini.pl/wino-i-piwo.php
link do pliku mp3 z tym kazaniem: pobierz ..
piątek, 5 lutego 2010
Kazanie na Święto Objawienia Pańskiego (Mt 2,1-12)
Gondor nie ma króla. Władzę sprawują namiestnicy. Tron jest pusty. Namiestnik zasiada na krześle u podnóża królewskiego tronu. Piękny symbol. Szkoda, że całkowicie pozbawiony treści. Bo kiedy król powraca, okazuje się, że namiestnik wcale nie jest gotów oddać władzę w jego ręce.
link do pliku mp3 z tym kazaniem: pobierz ..
czwartek, 24 grudnia 2009
Bóg się rodzi!
niedziela, 13 grudnia 2009
Daremna ulotność
(Księga Kaznodziei Salomona, rozdział 3)
Co łączy Księgę Kaznodziei Salomona i wiersz Jana Brzechwy „Na straganie”? Konkluzja: „Po co wasze swary głupie, Wnet i tak zginiemy w zupie!" (-;
W obliczu tego, co nieuchronne i nieodwracalne pojawia się pytanie, czy to co robimy na co dzień ma jakikolwiek sens? Salomon pyta: „Jaki pożytek ma człowiek z całego swego trudu, który znosi pod słońcem?” (Kaznodziei 1,3) Patrząc z ludzkiej perspektywy: żaden. Życie jest ciężkie, a potem się umiera. „Wszystko to jest marnością i gonitwą za wiatrem” (Kaznodziei 1,14). Wszystko przemija, a zatem wszystko jest w ostateczności bez sensu i pozbawione znaczenia.
Niektórzy w taki właśnie sposób usiłują odczytać Księgę Kaznodziei Salomona. Sprzyja temu tradycyjny przekład kluczowego dla przesłania księgi słowa „hawel”. Św. Hieronim tłumacząc Stary Testament na łacinę, hebrajskie słowo „hawel” oddał łacińskim terminem vanitas (marność, próżność). Tymczasem „hawel” znaczy tak naprawdę dym, opar, mgłę, coś ulotnego, zmiennego, przemijającego. Słowo to nie posiada negatywnej konotacji. Za Hieronimem poszli inni. Stara tradycja, która w tym wypadku polega na upartym powtarzaniu starych błędów (przed czym przestrzegał już Św. Cyprian), okazała się wyjątkowo trwała. Nawet Czesław Miłosz, który we wstępie do swojego przekładu Księgi wyjaśnia w sposób jasny i dobitny jak należy tłumaczyć słowo „hawel”, ostatecznie ulega dyktatowi „marności”. Jedynie rabin S. Pecharic odważył się „marność nad marnościami” zastąpić frazą „ulotność daremna, daremna ulotność”.
A zatem: „ulotność”, nie zaś „marność”! Różnica jest dość istotna: nie chodzi o to, że świat i życie ludzkie są do niczego. Raczej o to, że wszystko przemija, a my powinniśmy wobec tego faktu zająć właściwą postawę.
Stare, bodajże chińskie przysłowie mówi: „Jeśli nie możesz pokonać swojego wroga, zaprzyjaźnij się z nim.” Zamiast się buntować i zmagać, zaakceptuj przemijanie, ulotność i nietrwałość tego świata, jako narzędzie w Bożych rękach. „Wszystko ma swój czas i każda sprawa pod niebem ma swoją porę (…) Wszystko pięknie uczynił w swoim czasie (Kaznodziei 3,1.11)
Memento mori. „Lepiej iść do domu żałoby, niż iść do domu biesiady; bo tam widzi się kres wszystkich ludzi, a żyjący powinien brać to sobie do serca” (Kaznodziei 7,2). Świadomość śmierci, perspektywa Sądu czynią nas mądrzejszymi.
Carpe diem. Są rzeczy, które powinny nas cieszyć: wino, dobre jedzenie, małżeńska miłość. Są one nietrwałe, ale nie bez znaczenia. Warto kochać, warto cieszyć się życiem pamiętając o Tym, który nam wszystkiego obficie udziela i przed kim musimy zdać sprawę (Kaznodziei 9,7-9).
Pewien rabin mawiał, że sprawy tego świata są jak cyfra zero. Ich wartość zależy od tego w jakiej relacji pozostają do innych cyfr. Nasze życie na ziemi, jego radości, smutki, nabierają wartości jeśli pozostają we właściwej relacji do Chrystusa.
Księgę Kaznodziei Salomona Żydzi czytają w szabat przypadający w trakcie Święta sukkot (namiotów). Nieprzypadkowo. Święto sukkot z jednej strony przypomina o tym, że jesteśmy pielgrzymami na tej ziemi (Żydzi mieszkają przez siedem świątecznych dni w namiotach na pamiątkę wędrówki przez pustynię). Z drugiej strony jest to radosne święto plonów, któremu towarzyszy dobre jedzenie i wyborne wino. „Memento mori” przeplata się z „carpe diem”.
Czego tak naprawdę nas uczy Kaznodzieja Salomon? Że życie nie ma celu, sensu i znaczenia? Bynajmniej! „Bój się Boga i przestrzegaj jego przykazań, bo to jest obowiązek każdego człowieka. Bóg bowiem odbędzie sąd nad każdym czynem, nad każdą rzeczą tajną - czy dobrą, czy złą.” (Kaznodziei 12,13-14).
link do pliku mp3 z tym kazaniem: pobierz..
Co łączy Księgę Kaznodziei Salomona i wiersz Jana Brzechwy „Na straganie”? Konkluzja: „Po co wasze swary głupie, Wnet i tak zginiemy w zupie!" (-;
W obliczu tego, co nieuchronne i nieodwracalne pojawia się pytanie, czy to co robimy na co dzień ma jakikolwiek sens? Salomon pyta: „Jaki pożytek ma człowiek z całego swego trudu, który znosi pod słońcem?” (Kaznodziei 1,3) Patrząc z ludzkiej perspektywy: żaden. Życie jest ciężkie, a potem się umiera. „Wszystko to jest marnością i gonitwą za wiatrem” (Kaznodziei 1,14). Wszystko przemija, a zatem wszystko jest w ostateczności bez sensu i pozbawione znaczenia.
Niektórzy w taki właśnie sposób usiłują odczytać Księgę Kaznodziei Salomona. Sprzyja temu tradycyjny przekład kluczowego dla przesłania księgi słowa „hawel”. Św. Hieronim tłumacząc Stary Testament na łacinę, hebrajskie słowo „hawel” oddał łacińskim terminem vanitas (marność, próżność). Tymczasem „hawel” znaczy tak naprawdę dym, opar, mgłę, coś ulotnego, zmiennego, przemijającego. Słowo to nie posiada negatywnej konotacji. Za Hieronimem poszli inni. Stara tradycja, która w tym wypadku polega na upartym powtarzaniu starych błędów (przed czym przestrzegał już Św. Cyprian), okazała się wyjątkowo trwała. Nawet Czesław Miłosz, który we wstępie do swojego przekładu Księgi wyjaśnia w sposób jasny i dobitny jak należy tłumaczyć słowo „hawel”, ostatecznie ulega dyktatowi „marności”. Jedynie rabin S. Pecharic odważył się „marność nad marnościami” zastąpić frazą „ulotność daremna, daremna ulotność”.
A zatem: „ulotność”, nie zaś „marność”! Różnica jest dość istotna: nie chodzi o to, że świat i życie ludzkie są do niczego. Raczej o to, że wszystko przemija, a my powinniśmy wobec tego faktu zająć właściwą postawę.
Stare, bodajże chińskie przysłowie mówi: „Jeśli nie możesz pokonać swojego wroga, zaprzyjaźnij się z nim.” Zamiast się buntować i zmagać, zaakceptuj przemijanie, ulotność i nietrwałość tego świata, jako narzędzie w Bożych rękach. „Wszystko ma swój czas i każda sprawa pod niebem ma swoją porę (…) Wszystko pięknie uczynił w swoim czasie (Kaznodziei 3,1.11)
Memento mori. „Lepiej iść do domu żałoby, niż iść do domu biesiady; bo tam widzi się kres wszystkich ludzi, a żyjący powinien brać to sobie do serca” (Kaznodziei 7,2). Świadomość śmierci, perspektywa Sądu czynią nas mądrzejszymi.
Carpe diem. Są rzeczy, które powinny nas cieszyć: wino, dobre jedzenie, małżeńska miłość. Są one nietrwałe, ale nie bez znaczenia. Warto kochać, warto cieszyć się życiem pamiętając o Tym, który nam wszystkiego obficie udziela i przed kim musimy zdać sprawę (Kaznodziei 9,7-9).
Pewien rabin mawiał, że sprawy tego świata są jak cyfra zero. Ich wartość zależy od tego w jakiej relacji pozostają do innych cyfr. Nasze życie na ziemi, jego radości, smutki, nabierają wartości jeśli pozostają we właściwej relacji do Chrystusa.
Księgę Kaznodziei Salomona Żydzi czytają w szabat przypadający w trakcie Święta sukkot (namiotów). Nieprzypadkowo. Święto sukkot z jednej strony przypomina o tym, że jesteśmy pielgrzymami na tej ziemi (Żydzi mieszkają przez siedem świątecznych dni w namiotach na pamiątkę wędrówki przez pustynię). Z drugiej strony jest to radosne święto plonów, któremu towarzyszy dobre jedzenie i wyborne wino. „Memento mori” przeplata się z „carpe diem”.
Czego tak naprawdę nas uczy Kaznodzieja Salomon? Że życie nie ma celu, sensu i znaczenia? Bynajmniej! „Bój się Boga i przestrzegaj jego przykazań, bo to jest obowiązek każdego człowieka. Bóg bowiem odbędzie sąd nad każdym czynem, nad każdą rzeczą tajną - czy dobrą, czy złą.” (Kaznodziei 12,13-14).
link do pliku mp3 z tym kazaniem: pobierz..
czwartek, 22 października 2009
Żelazo żelazem
Żelazo żelazem się ostrzy, a człowiek urabia charakter bliźniego (Przypowieści 27,17).
Człowiek został stworzony do wspólnoty z innymi ludźmi. Odludek, to zdaniem Salomona głupiec, który szuka pozorów, aby sprzeciwić się wszelkiej dobrej radzie (Przypowieści 18,1). Przekonany o własnej doskonałości i samowystarczalności, nie potrzebuje nikogo.
Tymczasem to Bóg jako pierwszy powiedział: niedobrze człowiekowi kiedy jest sam. Relacje z innymi ludźmi kształtują nas, tak jak żelazo ostrzy się żelazem. Złe relacje – raczej deformują. Powierzchowne – kształtują jedynie naszą powierzchowność. Głębokie i szczere – zmieniają nas dogłębnie.
Wspólnota w dojrzałej postaci rodzi współpracę. W ten sposób łączą się ze sobą dwa aspekty naszego powołania: do wspólnoty (bycia razem), oraz do budowania Królestwa Bożego. Wspólnota bez współdziałania ulega deformacji. Łatwo może stać się wspólnotą frustracji, narzekania i krytykanctwa.
(Andrzej Polaszek, kazanie z XVIII Niedzieli po Trójcy Świętej, 11 października AD 2009)
link do pliku mp3 z tym kazaniem: pobierz ..
Człowiek został stworzony do wspólnoty z innymi ludźmi. Odludek, to zdaniem Salomona głupiec, który szuka pozorów, aby sprzeciwić się wszelkiej dobrej radzie (Przypowieści 18,1). Przekonany o własnej doskonałości i samowystarczalności, nie potrzebuje nikogo.
Tymczasem to Bóg jako pierwszy powiedział: niedobrze człowiekowi kiedy jest sam. Relacje z innymi ludźmi kształtują nas, tak jak żelazo ostrzy się żelazem. Złe relacje – raczej deformują. Powierzchowne – kształtują jedynie naszą powierzchowność. Głębokie i szczere – zmieniają nas dogłębnie.
Wspólnota w dojrzałej postaci rodzi współpracę. W ten sposób łączą się ze sobą dwa aspekty naszego powołania: do wspólnoty (bycia razem), oraz do budowania Królestwa Bożego. Wspólnota bez współdziałania ulega deformacji. Łatwo może stać się wspólnotą frustracji, narzekania i krytykanctwa.
(Andrzej Polaszek, kazanie z XVIII Niedzieli po Trójcy Świętej, 11 października AD 2009)
link do pliku mp3 z tym kazaniem: pobierz ..
W dłuższej perspektywie
(Przypowieści 14,26)
Profesor John M. Keynes to jedna z ikon lewicowej ekonomii. To właśnie jemu „zawdzięczamy” wyjątkowo niefrasobliwe podejście współczesnych polityków do kwestii deficytu budżetowego. Keynes przekonywał, że wydatki publiczne są kołem zamachowym gospodarki, a zatem rząd powinien jak najwięcej pożyczać i wydawać. Zapytany pewnego razu o to, jakie skutki przyniesie takie podejście w dłuższej perspektywie odpowiedział: "w dłuższej perspektywie wszyscy będziemy martwi". Krótko mówiąc: Po nas choćby potop. Jedzmy i pijmy bo jutro pomrzemy...
Biblijna perspektywa jest krańcowo odmienna. Salomon stwierdza, że dobry człowiek zachowuje dziedzictwo dla wnuków (Przypowieści 13,22). W dłuższej perspektywie to oni zastąpią nas. Kim będą? Jakie dziedzictwo, materialne i duchowe, otrzymają?
Idee mają konsekwencje. Jeśli w dłuższej perspektywie wszyscy będziemy martwi wesołe życie na koszt dzieci i wnuków jest rozwiązaniem atrakcyjnym i racjonalnym. Dzieci stają się uciążliwością, bo pochłaniają czas i pieniądze. Podobnie ludzie starsi, którzy dodatkowo jeszcze chorują i pobierają emerytury.
Jedynie biblijna perspektywa pozwala zamienić międzypokoleniowy konflikt interesów na międzypokoleniową sztafetę. Dzięki niej "synowie synów" stają się "koroną starców", zaś "chlubą dzieci są ich ojcowie" (Przypowieści 17,6). Dzięki niej "Kto się boi Pana ma mocną ostoję, i jeszcze jego dzieci mają w niej ucieczkę" (Przypowieści 14,26)
(Andrzej Polaszek, Kazanie z XIX Niedzieli po Trójcy Świętej, 18 października, AD 2009)
link do pliku mp3 z tym kazaniem: pobierz ..
Profesor John M. Keynes to jedna z ikon lewicowej ekonomii. To właśnie jemu „zawdzięczamy” wyjątkowo niefrasobliwe podejście współczesnych polityków do kwestii deficytu budżetowego. Keynes przekonywał, że wydatki publiczne są kołem zamachowym gospodarki, a zatem rząd powinien jak najwięcej pożyczać i wydawać. Zapytany pewnego razu o to, jakie skutki przyniesie takie podejście w dłuższej perspektywie odpowiedział: "w dłuższej perspektywie wszyscy będziemy martwi". Krótko mówiąc: Po nas choćby potop. Jedzmy i pijmy bo jutro pomrzemy...
Biblijna perspektywa jest krańcowo odmienna. Salomon stwierdza, że dobry człowiek zachowuje dziedzictwo dla wnuków (Przypowieści 13,22). W dłuższej perspektywie to oni zastąpią nas. Kim będą? Jakie dziedzictwo, materialne i duchowe, otrzymają?
Idee mają konsekwencje. Jeśli w dłuższej perspektywie wszyscy będziemy martwi wesołe życie na koszt dzieci i wnuków jest rozwiązaniem atrakcyjnym i racjonalnym. Dzieci stają się uciążliwością, bo pochłaniają czas i pieniądze. Podobnie ludzie starsi, którzy dodatkowo jeszcze chorują i pobierają emerytury.
Jedynie biblijna perspektywa pozwala zamienić międzypokoleniowy konflikt interesów na międzypokoleniową sztafetę. Dzięki niej "synowie synów" stają się "koroną starców", zaś "chlubą dzieci są ich ojcowie" (Przypowieści 17,6). Dzięki niej "Kto się boi Pana ma mocną ostoję, i jeszcze jego dzieci mają w niej ucieczkę" (Przypowieści 14,26)
(Andrzej Polaszek, Kazanie z XIX Niedzieli po Trójcy Świętej, 18 października, AD 2009)
link do pliku mp3 z tym kazaniem: pobierz ..
niedziela, 27 września 2009
List do Rzymian 8,18-39
(Roman Mazurek, kazanie z XVI Niedzieli po Trójcy Swiętej, 27 września, AD 2009)
Zapraszamy do wysłuchania całego kazania:
link do pliku mp3 z tym kazaniem: pobierz ..
Zapraszamy do wysłuchania całego kazania:
link do pliku mp3 z tym kazaniem: pobierz ..
Psalm 91
(Marek Kmieć, kazanie z XV Niedzieli po Trójcy Swiętej, 20 września, AD 2009)
Zapraszamy do wysłuchania całego kazania:
link do pliku mp3 z tym kazaniem: pobierz ..
Zapraszamy do wysłuchania całego kazania:
link do pliku mp3 z tym kazaniem: pobierz ..
Subskrybuj:
Posty (Atom)